środa, 30 marca 2016

Kolorowy ocean Canpol babies

Tatowyzwanie dostąpiło zaszczytu testowania zabawek dla niemowlaka z serii Kolorowy Ocean.
W skład otrzymanego zestawu wchodzą: Karuzela do łóżeczka, spirala do łóżeczka i zawieszka do łóżeczka/wózka.

Oj tak tak lubimy zdecydowanie takie gadżety! No to po kolei. 


Spirala do łóżeczka
 "Bo pewnie dużo innych rybek ostrzyło sobie pazurki na to miejsce.
Lepiej w to uwierz... wszystkie co do jednej.
Dobrze się spisałeś. I zobacz jakie mamy wspaniałe sąsiedztwo!
A więc naprawdę Ci się podoba?
Tak, tak, tak. Naprawdę... Podoba mi się tu." Gdzie jest Nemo?
Dla nas zdecydowany hicior, dla Przema też a zwłaszcza część grająca! wykonanie bardzo dobre, żywe kolory i przede wszystkim różnorodność zabawek. 
Mamy więc grzechotkę, zabawkę z melodyjką i rybę piszczałkę. Przy napadzie płaczu naprawdę część melodyjkowa zajmuje dziecko. Przemo lubi, ja lubię... staram się znaleźć jakiś minus, i nic nie potrafię wynaleźć!


Karuzela do łóżeczka
„Dla mnie morze jest nieustającym cudem; pływające ryby – skały – ruch fal – statki z ich załogami. Czy istnieją niezwyklejsze cuda?” Walt Whitman

Samo złożenie karuzeli, bardzo prosta i intuicyjna sprawa. Jedyny minus to sam montaż, a mianowicie pałąk, który tak czy siak lekko się sam obniża. Nie jest to jakiś duży problem bo i tak trzyma na tyle mocno, że karuzela nie powinna spaść na dzieciaczka. 
Dostępna jest jedna melodia, nie mnie oceniać czy przyjemna czy nie, ale Przemo akurat nie narzeka i go uspokaja - czegoż chcieć więcej kapitanie? :)

Jeżeli miałbym szukać jakichś minusów to fakt że zabaweczki nie są odczepiane. Gdyby była taka opcja to pewno mogłyby posłużyć ciut dłużej. 

Same zabaweczki posiadają bardzo fajne metki które absorbują wzrok dziecka. Jeżeli szukacie fajnie wykonanej, niedrogiej karuzeli - polecam! Naprawdę nie warto dokładać do karuzel producentów zagranicznych, gdy nasz Polski producent oferuje tak fajne sprzęty. 

Zabawka do wózka
"On jest w jednym miejscu, a w drugim ogórek morski...
Więc, oni... pokręciło mi się.
Był sobie mięczak i ogórek morski.
Żaden z nich nie potrafił chodzić, więc zapomnie..." Gdzie jest Nemo?
 
Czyli dopełnienie kompletu. Zwłaszcza, że posiadając zabawki tej samej serii w łóżeczku, oferujemy dziecko poczucie takiego samego bezpieczeństwa w wózku. W końcu to znajoma część jego nocnego królestwa. Dlatego gdy postanowisz popłynąć z maluchem na wózkowy spacer, na pewno złapiecie wiatr w żagle. Zabawka jak widać prezentuje się dobrze i przyciąga wzrok dziecka. Pewno fakt, że zna te elementy z łóżeczka działa na plus. Jedyny minus do mocowanie - do naszego wózka akurat rzepy są odrobinę zbyt daleko od siebie, stąd też nie do końca było łatwo zamontować.

Podsumowanie
"— Ach, komendancie! — zawołałem z przekonaniem w głosie — „Nautilus” to prawdziwie cudowny statek!
— Tak, panie profesorze..."
Jules Gabriel Verne, 20 000 mil podmorskiej żeglugi
Podsumuję jako zestaw - naprawdę warto, czy wszystkie trzy elementy, to już zostawiam do wyboru każdemu z was. Natomiast jeżeli chodzi o jakość wykonania, atrakcyjność wizualną dla dziecka oraz różnorodność to zdecydowanie nie ma się co zastanawiać i brać! I to nie tylko mówię konkretnie o kolekcji Kolorowy Ocean, bo Canpol ma taką gamę produktów, że każdy wizualnie znajdzie coś dla siebie. Chociaż dla mnie - akwarysty - zdecydowanie temat na plus. 
Ocena końcowa:
Spirala - 10/10, Zabawka do wózka - 9/10, Karuzela 8,5/10

czwartek, 24 marca 2016

Doopna sprawa czyli kupowe perypetie

Jeszcze gdy Przemo był w brzuszku mamy snułem wizję na temat tego jak to będzie wyglądało. Wiadomo ciuszki, zabaweczki, wiadomo było też, że będziemy mieli doświadczenie w jego codziennej pielęgnacji. Myślał sobie człowiek, że będziemy rozmawiać o tym jak rośnie, co tam robi i tak dalej. Cała rodzina będzie dopytywać jak mały się chowa i będzie kolorowo. Tymczasem ostatnie dni zdominowało jedno słowo... KUPA!

W sumie zaczęło się już w szpitalu. Zadzwonić do Żony i usłyszeć: „Nie mogę rozmawiać, właśnie przewijam Twojego syna bo strasznie nafajdał” – bezcenne! Ale nic nie zapowiadało kłopotów...

Wiadomo mówimy nieraz „Shit happens”. Nasz problem opierał się jednak na małej modyfikacji tego słowa. Zabrakło członu happens...

Mały jest pół na pół na mleku modyfikowanym i naturalnym. W szpitalu dokarmiany był Bebikiem, więc takie też mleczko dawaliśmy mu w domu. No i wszystko było ok do czasu gdy nie dostaliśmy polecenia zmiany mleka na Bebilon. Po prostu Przemo dostał zaparcia. Tak tak, nikt nikogo nie przygotowuje na takie tematy, nikt nie pisze, można by nawet pomyśleć, że robienie kupy to błahostka.... no niekoniecznie.

Każda zmiana pieluchy wywoływała pytanie – była kupa? Babcie dzwoniły i smsowały o kupie i nagle kupa stała się najważniejszym tematem całej naszej rodziny! A i nie tylko rodziny. Brzuch twardy, mały pręży się jakby miał pobić rekord olimpijski w podnoszeniu ciężarów.

Odmieniliśmy to słowo przez wszystkie przypadki a i tak przyszło nam zastosować radykalny środek czyli zgodni z poleceniem naszej położnej, czopek z mydła do pupki. Takich rzeczy nie uczą na szkołach rodzenia i w szpitalach. Trochę się broniliśmy przed zastosowaniem... no bo jak to? Wsadzić my kawałeczek mydła? No nic tu się nie trzyma kupy!

 Jednak dzień czwarty bez kupy, nieprzespana noc zmusiła nas do działań! Syn przyjąwszy przeprosiny taty, że mydlany czopek ląduje w jego pupie, chwilę później zrobił TO!

Radość z kupy? Nie do opisania! Czułem się jakby syn wygrał Ligę Mistrzów! Osobiście uważam, że to jedno z jego najważniejszych osiągnięć pierwszych dni! Co więcej mamy zdjęcie jego sukcesu!(Nie, że jakiś tam fetysz, poprostu chcieliśmy pokazać kupę plastelinową położnej, by być pewnym, że wszystko ok)

Telefon o kupie? To była najlepsza wiadomość jaką mogłem przekazać rodzinie chyba od momentu porodu... no shit happens! Wszyscy wokół rozmawiają o polityce, sporcie i innych takich a my tutaj nawijamy o kupie i jesteśmy dumni że wreszcie wyszła. Na szczęście wróciliśmy do mleczka Bebiko i mamy już regularną kupę. Nic nas tak obecnie nie cieszy niż znalezisko w pieluszce.

Oczywiście kupa ważna rzecz. Sprawdzamy i porównujemy zawartość w Atlasem kupy (http://babyonline.pl/kupka-niemowlaka-atlas-kupek-niemowlaka,przewijanie-niemowlaka-artykul,6830,r1p1.html). W telefonie mamy zdjęcie kupy... nawet rozmowy z Żoną przebiegają tak:

- Zrobił kupę!!

- No pięknie! Jaki kolor?

- Musztarda!... Sarepska!

- Dużo?

- Cała pielucha! Dzisiaj świętujemy!

No naprawdę kupa to jest doopna sprawa.

P.s. Kupa, kupa, kupa, kupa!




czwartek, 17 marca 2016

Jestem Ojcem czyli nowe moce Tatowyzwania

"Trust I seek and I find in you
Every day for us something new
Open mind for a different view
And nothing else matters..."

Za nami pierwszy tydzień w domu. Dużo się działo. W międzyczasie w naszej rodzinie pojawiły się nowe moce.


Przemo do perfekcji opanował zdolność pod tytułem - nasikam na Tatę lub Mamę w trakcie przewijania!... Brawo Ty! To w sumie jego główna umiejętność ale zaiste opanowana do perfekcji... nigdy nie sądziłem, że będziemy budować więzi w taki sposób ;-)

W portfolio Tatowyzwania pojawiło się natomiast wiele nowych super(a może ultra? bo to ostatnio modne słowo) mocy:

1. Moc przewijania - trzeba przyznać nie było tak źle, opanowana dosyć szybko. Testowane pieluszki: Dada, Pampers i Tesco Loves Babies. Nie widzimy różnicy. Największe wyzwanie to ominięcie posikania przez Przema. No i kupa... kupa jest ciężka, zwłaszcza jeżeli duża... ale o kupie będzie chyba osobny wpis.
2. Sztuka ubierania - ćwiczyliście może wcześniej na lalkach ze szkoły rodzenia? Lalki mają jedną przewagę nad dzieckiem... nie ruszają się... założenie skarpetki i utrzymanie jej na nodze dalej stanowi barierę nie do pokonania! oj tak... a dziecko zdecydowanie nie lubi współpracować... no bo po co?
3. Sztuka kąpieli - oj ile było strachu... w sumie jest ok, tzn chyba... mały jakoś czysty, mimo iż Tatusiowa moc to trzymanie dziecka w trakcie kąpieli, to i tak Tatowyzwanie rości sobie prawa do uważania, że udana kąpiel to co najmniej połowa mojej zasługi.
4. Weranding - Zgodnie z zaleceniem położnej uprawiamy też nowy sport - Weranding :) Czyli idziemy na spacer na balkon, stoimy, bujamy wózek i już... 10/10! tutaj jak najbardziej Tatowyzwanie jest za wprowadzeniem tego sportu do kalendarza dyscyplin Olimpijskich :)
5. Moc nie spania - Chociaż moja Najżońsza opanowała tę moc jeszcze lepiej niż ja bo ja z reguły jestem śpiochem, bez wyjątku... okazuje się, że wyjątek się znalazł i ma na imię Przemek. Z reguły nie śpię. Nie jestem śpiochem.

Najważniejsza jednak na koniec!

Jestem Ojcem, a jaka jest Twoja super-moc?

wtorek, 8 marca 2016

Dziennik pokładowy - pierwszy dzień w domu

Dziennik pokładowy 08 Marca 2016 - Misja - Tatowyzwanie

Witaj dzienniku. Dzisiejszy dzień obfitował w wiekopomne wydarzenia.
10:42 - Otrzymuję telefon od porucznik Żony, prawdopodobnie wraz z młodym rekrutem Przemem wychodzą dzisiaj z jednostki szkoleniowej szpital. W celu potwierdzenia porucznik poczeka jeszcze na ostateczną opinię jednostki dowodzącej "Biały Fartuch"
11:30 - "Biały Fartuch" potwierdza gotowość jednostki bojowej ŻP do wyruszenia w bój. Teren działania - dom.
11:31 - Po telefonie Głównodowodzącego(zwanego także jako Tatowyzwanie) ogarnia szczęście
11:33 - Teraz ogarnia go panika
12:30 - Ogarniamy dom po oblewaniu syna, na szczęście większość była zrobiona, to chyba było przeczucie. Można by powiedzieć, że został tylko ostatni szlif. Sytuacje wygląda na opanowaną.
13:30 - Szpital. Przemo w foteliku, P
rzemo płacze. Panika mode on.
13:45 - Chyba powoli tracę zmysły, przerażony płaczem Przema, dzwonie do Teściowej...
... zapraszam ją do nas... naprawdę jest źle
14:30 - Ok nie jest tak źle, mały w domu... w sumie śpi... siedzę i patrzę na niego... śpi... tak mija kolejne 20 minut
14:50 - Misja Głównodowodzącego - kryptonim "Pielucha", zleceniodawca - Żona. Takich zadań się nie odrzuca
15:00 - Mały ogarnięty... po drodze w trakcie przewijania najpierw kupa, potem siku... Tato ochrzczony.
15:30 - Przybywa Teściowa... uważaj o czym marzysz bo to dostaniesz... misja ewakuacja czyli jednoosobowy wypad po zakupy
18:00 - Jest dobrze to chyba nic trudnego!
19:00 - Mówie Żonie, że w sumie to "Mamusia" mogłaby przyjeżdżać na początku pomagać.. czy jest jeszcze dla mnie ratunek?
20:00 - 24:00 - Przestał płakać... to będą długie dni... czemu nikt nie poleca dla przyszłych rodziców Noktowizora? To byłby dobry prezent... pora się położyć, nie wiadomo ile potrwa ten stan. Panika mode - OFF

sobota, 5 marca 2016

Moi bohaterowie!

Dzisiaj na świat przyszedł Przemek! Przemo ma 3650 gram, 58cm wzrostu i urodził się o godzinie 14:25. Przemo witamy na świecie! Teraz naprawdę zaczynamy Tatowyzwanie!

Natomiast moją bohaterką została moja Żona - Angelika!
Naprawdę wiem co przeszła i jeszcze będzie przechodzić i nie mam słów żeby to opisać. Po prostu jest bohaterem! I jedyne co mogę napisać to to że kłaniam jej się nisko! Kocham was oboje!

Niewyobrażalne jest to wszystko i chyba do końca jeszcze nie dociera!

Dla moich bohaterów!
You are the champions!

piątek, 4 marca 2016

Prezent dla przyszlej mamy



No dobra, wiadomo jest naszą bohaterką, chcielibyśmy jej jakoś wynagrodzić, podziękować. Czyli dylemat do kupić naszej ukochanej Ciężarówce.

1. T-Shirt.
Koszulki dla kobiet w ciąży dostępne są niemal wszędzie zarówno w stacjonarkach jak i internetowych sklepach. A i wzory ciekawe! Powiedziałbym też, że jeżeli ogarniacie rozmiary innych części garderoby to mogą być także inne ciążowe ubrania. Ja dla bezpieczeństwa jednak stawiam na t-shirt :)
2. Zestaw kosmetyków do pielęgnacji ciała podczas ciąży.
Bo kosmetyki zawsze się przydadzą a dedykowane dla kobiet w ciąży tym bardziej! Przed zakupem radzę zapoznać się ze składami kosmetyków, bo przecież nie chcemy żeby zaszkodził. Celem sprawdzenia składów produktów  polecam genialny blog www.srokao.pl.
3. Biżuteria.
To zawsze dobry prezent. Przyszła Mama na pewno się ucieszy, i mimo że jest piękna i my to wiemy, to ona pewnie ma swoje wątpliwości. Może się uda i dzięki biżuteria poczuje się doceniona?
4. Książka.
Może być o ciąży lub wychowaniu dziecka. Informacji nigdy za wiele :) Podpytałem trochę Panią Tatowyzwaniową i poleca Tracy Hogg "Język Niemowląt", Heidi Murkoff "W oczekiwaniu na dziecko". A z nieporadnikowych celem odskoczni od rzeczywistości Jill Smoker "Wyznania upiornej mamuśki". A ja dodam, że ja czytałem "Dziecko. Sześć pierwszych lat" Larousse. Także polecam. Pamiętajmy, że z książki też możemy skorzystać i my.

5. Szlafrok.
Najlepiej taki mięciutki, przyda się na pewno, a i posłuży także po ciąży. 

To tak z uniwersalnych prezentów dla przyszłej mamy, które zostały przetestowane, zaaprobowane i mogę polecić.

A jakie są wasze propozycje? 



poniedziałek, 29 lutego 2016

W oczekiwaniu na poród

Dzisiaj 29 luty... zdecydowania trzeba tę datę uwiecznić wpisem. Dzisiaj parę słów o wyczekiwaniu na poród... jako, że poniekąd jest to temat który przerabiam na bieżąco.

U nas wielki dzień ma nastąpić wkrótce... dlatego następują u mnie pewne symptomy które chcę opisać. Jeżeli zastanawiałeś się jak to jest tuż przed porodem to jest właśnie tak.

1. Twoja Małżonka wychodzi w nocy do toalety z częstotliwością 1 wyjścia na godzinę. Ty budzisz się za każdym razem i pytasz czy wszystko ok... tak... na pewno gdy dostanie skurczy nie zawiadomi Ciebie o tym żebyś mógł spokojnie przespać całą noc!
2. Pytanie o samopoczucie zadajesz zdecydowanie częściej niż powinieneś. Do zaprzestania, oprócz zapewnienia że wszystko jest ok, potrafi skłonić Cię tylko mina pod tytułem - a spróbuj spytać jeszcze raz...
3. Kolejny raz sprawdzałeś, czy aby na pewno fotelik który kupiłeś do auta współgra z tym modelem samochodu, dokręciłeś jeszcze raz wszystkie śrubki w łóżeczku, spytałeś żonę czy aby na pewno mamy wszystkie X (tutaj wstaw to co akurat przyszło Ci na myśl) dla maluszka! Dobra, dla pewności, jeszcze raz sprawdziłeś, czy fotelik pasuje(oczywiście teoretycznie, bo zamontujesz dopiero po pępkowym).
4. Twoim najlepszym przyjacielem ostatnich dni jest telefon komórkowy. Nie rozstajesz się z nim ani przez chwilę, Wiedziałeś, że wibruje samoistnie gdy jest pozostawiony w kieszeni? Bo, że wibrował to jesteś pewien, a że akurat nie było na wyświetlaczu nic o wiadomości lub nieodebranym połączeniu... dobra napiszesz Żonie pytanie czy wszystko jest ok.
5. Odtworzyłeś w głowie drogę do szpitala, może nawet wykonałeś jazdę próbną... czas operacyjny dojazdu zmierzony. Można w samochodach prywatnych zamontować koguta?

A wy mieliście jakieś dziwne zachowania tuż przed?

środa, 24 lutego 2016

Blogosfera Canpol Babies

Ostatnimi czasy przeglądałem z Żoną różne strony, także pod kątem testowania pewnych produktów, czy też otrzymania próbek(w końcu musimy jakoś wybrać co, jak i czym:)).
A że prowadzę bloga to przy okazji zawsze dobrze podzielić się opinią o produktach z innymi użytkownikami internetu.

Mamy z Żoną założenie, że będziemy wspierać Polskich producentów, jeżeli tylko oczywiście ich jakość jest zadowalająca. Stąd kupiliśmy Polski wózek, łóżeczko i komodę.

Wracając do Canpola, który jest niewątpliwie firmą z ugruntowaną pozycją na rynku, firma ta prowadzi  comiesięczne rekrutacje do testowania produktów.

W tym miesiącu Canpol prowadzi rekrutację testerów zestawów zabawek "Kolorowy Ocean". No zabawki to jest to co tatusiowie lubią najbardziej, w końcu to także powrót do naszego dzieciństwa, no i ogólnie jeden z pierwszych "gadżetów" dla maluszka!

Padła decyzja - rejestrujemy się, a może jednak Canpol wybierze ten blog?

I co i co? I co chwila widzę, że całość dedykowana jest dla Mam... jak to tak? To Tata już nie może testować? Zwłaszcza, że wg mnie Canpol ma w swojej gammie produkty, które właśnie ojciec przetestuje najlepiej.

Na szczęście po moim zapytaniu na Twarzoksiążce Canpol zapewnił mnie, że Tata nie stoi na straconej pozycji, mimo wszechobecnych odnośników tylko i wyłącznie do Mam(tutaj chwali się bardzo szybką odpowiedź i zachęcenie do zgłoszenia).

Także Blogosfero Canpol Babies - Tatowyzwanie nadchodzi. Mam nadzieję, że faktycznie mimo tego że niewątpliwie nie jestem Mamą, testujący Tata dostanie swoją szansę(ok jak będą podkłady poporodowe to obiecuję się nie zgłaszać ;-)). Także mając nadzieję przebić się przez głos kobiet będę czekał na wybór testerów.

Zachęcam także innych ojców do łamania pewnych konwenansów i zgłaszania się do Blogosfery Canpol. Oczywiście czytające tego bloga Mamy też zachęcam, bo przecież rodzicielstwo to wspólna droga.

Wszystkich zainteresowanych odsyłam do odwiedzenia strony Canpol Babies pod adresem - http://canpolbabies.com/pl/blogosferaCanpol Babies

niedziela, 21 lutego 2016

Tatowyzwanie nr 4 - Wyprawka z punktu widzenia taty

Dowiedzieliśmy się już, że jesteśmy w ciąży. Może pewnie i wypiliśmy za zdrowie żony i dziecka.
Nagle pada hasło... to może pojedziemy na zakupy rozejrzeć się za rzeczami dla bobasa?

Jasne, że tak - odpowiadasz!

W Twojej głowie pojawia się już lista rzeczy które byś chciał zakupić...
1. Wózek... o tak ale nie byle jaki wózek, ma wyglądać, najlepiej
przypominać nowego Mercedesa lub BMW. Najlepiej chromowana rama, trzy koła, bo przecież trzy koła przypominają wyścigówkę... o tak, kolor czerwony... jedziemy do sklepu rozmawiamy ze sprzedawcą... i jeśli trafiliśmy do sklepu fachowego, dowiadujemy się, że trzy koła to nie za dobre rozwiązanie, zwłaszcza zimą, że ten wózek który tak pięknie wygląda, to jednak strasznie ciężki jest... a składa się fatalnie... i że generalnie to jednak lepiej kupić ten inny, może wygląda bardziej jak Opel lub Fiat, ale będzie się prowadził zdecydowanie lepiej... wracasz do domu i szukasz informacji o wózkach... tym razem się przygotujesz
2. Ubranka... oj tak czego to byś nie kupił, ważne żeby było z herbem Twojej ulubionej drużyny lub jakimś odjechanym nadrukiem, zależnie od Twoich upodobań... Żona patrzy na Ciebie z politowaniem... przecież nie ma dodatkowych guzików, zastanawiałeś się jak to założysz? a ta wspaniała bluza Barcelony, toż to będzie mały Messi... ale to rozmiar 56... kosztuje dużo, a przy dobrych wiatrach będzie pasowała przez miesiąc... wracasz do domu i szukasz informacji, albo w ogóle ciuszki zostawisz do zakupienia Żonie
3. No dobra to zabawki, widziałeś przecież jakiś fajny zestaw zabawek... i Lego, tak Lego - Ty uwielbiałeś Lego... idziesz szukasz na półkach... wszystko 1+... znajdujesz wreszcie coś od 0+, takie małe, przypomina psa, piszczy... wyobrażasz sobie że piszczy tak przez cały dzień... wracasz do domu i szukasz informacji... aha na etap kupowania fajnych zabawek jeszcze poczekasz... ale przynajmniej to Cie nie ominie!
4. Kupmy kosmetyki, słyszałeś, że firma X jest dobra, ok kupujemy! Żona zaskoczona, ale ok niech już ten mąż to kupi... kupujecie więc Oliwkę znanej marki, są dobrzy widziałeś w reklamach! Wracasz, czytasz opinie... okazuje się że Mineral Oil i Paraffinum Liquidum to jednak co innego niż myślałeś... ok użyjesz później... jak nie dla dziecka to na sobie. A może nie jest tak źle z tymi związkami. Jesteś twardy, dasz radę tej Chemii... ale następnym razem się przygotujesz! Poczytasz! Będziesz wiedział!

Do czego dążę? Przygotujcie się! Nie tylko Ty ale też i przyszła mama. Mamy internet, możemy poczytać, zweryfikować różne źródła... czego się dowiesz?

Po pierwsze, że rzeczy dla niemowlaka jest mnóstwo!
Po drugie, że połowa z nich Ci się nie przyda!
Po trzecie, że następna połowa, zawiera substancje, których jednak nie chciałbyś testować na Twoim dziecku!
Po czwarte, że jednak nawet oczywiste rzeczy nie są potrzebne od początku(tutaj przykład - pościel dla noworodka)

Co zyskasz?
Po pierwsze wiedzę i świadomość.
Po drugie zaoszczędzisz pieniądze.
Po trzecie może przy okazji zrobisz listę prezentów jakie może kupić rodzina.

I wiem, że faceci to gadżeciarze, zapewne coś i tak kupisz, ale przynajmniej po dokładnej analizie!

Jakie są wasze doświadczenia odnośnie rzeczy potrzebnych i zupełnie zbędnych, które zakupiliście?

P.s. A czas na zabawki Star Wars i klocki Lego nadejdzie chwilę później

czwartek, 18 lutego 2016

Relacja z warsztatów Bezpieczny Maluch


Dnia 17 Lutego 2016 roku uczestniczyliśmy w warsztatach Bezpieczny Maluch.
Warsztaty obejmowały tematyką zakres pierwszej pomocy dla kobiety w ciąży, dla noworodka oraz bezpieczeństwo w czasie jazdy samochodem.
Na wstępie każdy otrzymał w ramach prezentu magazyn dla kobiet w ciąży, myjkę firmy Fiku Miku, zestaw próbek kosmetyków od sponsorów oraz butelkę, gryzak i smoczek firmy Nuby(tutaj wg mnie pewien niesmak... ale o tym na koniec).
Pierwszym tematem omawianym był dobór fotelika do auta oraz jego prawidłowe mocowanie. Wszystko na przykładzie firmy BeSafe, która była sponsorem imprezy. Trzeba jednak przyznać, że prowadzący warsztaty Ratownik Medyczny o fotelikach mówił ciekawie nie nagabując przy tym do zakupy tej marki. Co więcej okazało się nawet, że fotelik BeSafe nie był odpowiedni do pokazowego fotelu samochodowego(również dostarczonego przez tą firmę). Dużo ciekawych informacji, wspomnę tylko o ważnej rzeczy, czyli nie wozimy dziecka w kombinezonie/kurtce, tylko przykrywamy kocykiem. Pokazane były też symulacje zachowania fotelika przy różnych zderzeniach..
Drugi panel obejmował bezpieczeństwo kobiety w ciąży podczas jazdy samochodem jak i również pierwszą pomoc dla kobiety w ciąży. Również wiele ciekawych i przydatnych informacji. Wszystko podlane luzem prowadzącego i jego humorem, przez co całości słuchało się bardzo dobrze. Za kobietę w ciąży, podczas pokazu pierwszej pomocy, przebrany był tata ochotnik z widowni. Przed panelem drugim były przedstawione też informacje z Polskiego Banku Krwi Pępowinowej, ale tutaj wiadomo, sponsorzy muszą mieć swoje 15 minut.
Trzeci panel, chyba najciekawszy to pierwsza pomoc dla noworodka oraz omówienie SIDS. Znowu wiele przykładów, wiele wskazówek i wytycznych odnośnie pierwszej pomocy. Naprawdę informacje nieocenione, które mogą uratować życie.
Na zakończenie odbył się konkurs z nagrodami, niestety przedstawiciele Tatowyzwania, czyli przyszły Tata i Mama nie mieli szczęścia.
Ogólnie podsumowując gorąco polecam!
Sprawdźcie na stronie www.bezpiecznymaluch.pl kiedy warsztaty zawitają do waszego miasta. Jeżeli będą gdzieś w pobliżu, warto wygospodarować te trzy godziny, bo mogą to być jedne z lepiej zagospodarowanych godzin w ostatnim czasie. A jeżeli, nie daj Boże, znajdziemy się w sytuacji podbramkowej, będziemy wiedzieli co robić i jak robić. W końcu, jak to powiedział prowadzący, to my jesteśmy najlepszymi ratownikami dla naszego dziecka i naszej rodziny. 

P.s. Tak jak mówiłem nastąpił u mnie pewien niesmak w związku z butelką Nuby przekazaną przez jednego ze sponsorów - sklep Markusia z Rybnika. Na butelce z tyłu pisze, że ważna jest 5 lat od daty produkcji(czy coś się stanie jak będzie używana później.. nie wiem, zakładam że producent ma rację), przy czym data produkcji to rok 2011 miesiąc kwiecień(format daty Amerykański). Biorąc pod uwagę fakt, że warsztaty były przeznaczone dla kobiet w ciąży, raczej mało która zdąży użyć. Żeby była jasność, to nie jest wina organizatora, nie mam też wielkich pretensji, bo w sumie nie musieli dawać nic. Ale jak już dawali to wg mnie nie powinna nastąpić taka sytuacja, ja do tego sklepu bym nie zajrzał. Po prostu słabo. 

czwartek, 11 lutego 2016

Pokój dziecka - Komoda Radek firmy Klupś

Po łóżeczku przyszedł czas na komodę. Zdecydowaliśmy się na komodę Radek firmy Klupś.
Komoda w częściach

Komoda zapakowana solidnie, w dwóch kartonach. Tutaj przyczepić się nie można. Ale instrukcja obsługi tym razem to naprawdę dramat. Trochę czasu zajęła identyfikacja elementów(znowu firmo Klupś, naprawdę nie da się nakleić naklejki z nazwą elementu? Macie piękne katalogi, może warto pomyśleć też o tym żeby pierwszy kontakt z waszymi rzeczami był łatwy i przyjemny? Zresztą można by wokół takiego podejścia stworzyć bardzo dobrą kampanię reklamową waszych produktów...).

I naprawdę braki w instrukcji są znaczne(brak instrukcji złożenia przewijaka, niejednoznaczny rysunek montażu prowadnic szuflady). Wiem, że oczywiście można się domyśleć ale chyba nie o to powinno chodzić. Samo złożenie komody zajęło więc ponad 3 godziny. Po złożeniu okazało się, że dziury na prowadnice szuflad były źle naznaczone i szuflady nachodzą na siebie. Wymagane były więc następne poprawki...
I już po złożeniu

Sama komoda prezentuje się ładnie i solidnie. Stelaż/obrys komody wykonany jest z drewna, natomiast w szufladach drewniany jest tylko front.

Pomimo tego, że komoda wreszcie stoi, jest solidna i pojemna to duży minus za niedokładności w nawierceniu elementów no i ta instrukcja...

Ogólnie więc samą komodę oceniam na pięć z minusem. Natomiast w kategorii przyjazna do złożenia - dwója!

niedziela, 7 lutego 2016

Tatowyzwanie nr 3 - czyli czytamy do brzuszka

Dzisiaj krótko o czytaniu do brzuszka.

Wielu z nas słyszało, że powinniśmy czytać do brzuszka. Przeprowadzonych zostało szereg badań mówiących o tym jaki to dobry wpływ ma czytanie dziecku "do brzuszka".

No dobra, wiadomo, że jako przyszły tata będę czytać i ja... Jako, że póki co, ciężko mi stwierdzić jaki wpływ czytanie ma na rozwój dziecka(oprócz badań, którym zakładamy, że wierzymy) zajmę się aspektem uczuć towarzyszącym czytaniu.

Wziąłem książkę do ręki (Wiersze Tuwima, czyli klasyka), przyszła Mama wygodnie ułożyła się na kanapie, z racji iż wiadomo, że odbiorca jest w brzuszku, przyszły Tata(tak tak to ja:)) z książką tuż obok zaraz zacznie przemowę do brzuszka. Zaczynamy i? Panowie też mieliście takie dziwne uczucie?
Kurcze no trochę głupio... bo czy słyszy? A w ogóle Panowie kiedy ostatni raz czytaliście coś na głos? Zaskoczenie brzmieniem własnego głosu było. Generalnie jest dziwnie, bo nikt nam nie odpowiada.

No ale dobrze trzeba się przełamać, w końcu to dla dobra dziecka i powiem szczerze, że jakoś to ruszyło. Czytam nie tylko Tuwima, ale też czytam moje lektury(czyli opisywanu tutaj Talko, czy lubiany przeze mnie Pratchett). W końcu wydaje się, że chodzi nie tyle o treść, ale głównie o dźwięk naszego głosu i sam fakt czytania.

Samo czytanie naprawdę zbliża do dziecka jak i do partnerki(w mym przypadku Żony), i dlatego polecam jako formę tworzenia rodzinnych więzi.
Polecacie jakieś lektury do brzuszka i tuż po urodzeniu?
Czy czytacie na głos swoje książki, łącząc przyjemne z pożytecznym? Sam zastanawiam się czy po urodzeniu dobrą lekturą na dobranoc dla mojego syna będzie np. czytany przeze mnie Jo Nesbo?

wtorek, 2 lutego 2016

Pokój dziecka - Łóżeczko Klupś - Radek VII

No to przybyły paczki! Trochę tego było bo wózek, łóżeczko i komoda. Zresztą wszystko kupione w sklepie Mama i Ja w Tarnowskich Górach, który bardzo gorąco polecam!

Ale dzisiaj zajmiemy się pokrótce opinią na temat łóżeczka Radek VII firmy Klupś.

 Łóżeczko zapakowane solidnie, wszystko w jednym kartonie, elementy rozdzielone od siebie.

Zaczynamy składanie, nawiercenia odpowiednie, wszystko do siebie pasuje. Ale żeby nie było tak pięknie minus dla firmy Klupś za oznaczenie elementów(a raczej jego brak) oraz mały minus za instrukcję obsługi(w tym przypadku nie pokazane w ogóle przeznaczenie jednego z elementów).

Swoją drogą ciekawy jestem jak taka instrukcja przeszła proces sprawdzania, sam zaczynałem w mojej firmie jako inżynier konstruktor i niekompletna procedura montażu nie przeszłaby nigdy. Ale to taka dygresja.

Chwilę czasu zajęło rozpracowanie do czego służą ta kołeczki i gdzie je włożyć.

Samo łóżeczko po złożeniu solidne, całość zrobiona z drewna(oprócz dna szuflady) regulowana w trzech poziomach wysokość posadowienia materaca, szuflada też pojemna. Łóżeczko posiada dwa wyjmowalne szczebelki, więc maluch jak będzie większy będzie mógł sam wchodzić/wychodzić. Jedyny minus to prowadnice, które trochę ciężko chodzą, oraz niedokładne wykończenie głównego motywu (księżyć + gwiazdki).

Ogólnie więc moja ocena jest to bardzo dobry z minusem. Minus za brak oznaczeń elementów oraz za niekompletną instrukcję.

Pamiętajmy też o złożeniu parę dni wcześniej, zapach jednak jest, więc nie czekajmy na ostatnią chwilę.

sobota, 30 stycznia 2016

Tatowyzwanie nr 2 - czyli urządzamy pokój dziecka

Poród blisko, ciuszki powoli kompletowane, w domu pojawiają się kocyki, gadżety, być może jest już wózek... a pokój?

Mieszkasz w dwupokojowym mieszkaniu, chodzisz, oglądasz i zastanawiasz się... przecież to się tutaj nie zmieści!
Salon, Twoje królestwo, duży telewizor, wygodna kanapa, no tutaj nic nie wstawiamy.
Sypialnia, piękne wygodne łóżko, oj jakie wygodne, no i duże, jest jeszcze szafka nocna i szafa na ubrania. No nie tutaj też nic nie zmieścimy...
Wogóle to kto to sobie wyobraził że gdzieś trzeba mieć łóżeczko, może komodę, zmieścić te wszystkie rzeczy i jeszcze najlepiej żeby miejsca na przejście więcej niż w przedziale kolejowym.



No dobra... ja sobie nie poradzę?

Dyskutujesz więc co by się przydało... łóżeczko, najlepiej z szufladą, komoda z przewijakiem, no i jakaś szafka na ubranie. 

Bierzesz więc do ręki miarkę i zaczynasz pomiary. Zaczynasz widzieć światełko w tunelu, w Twojej głowie układa się przyszła wizja pokoju. Ale musisz znaleźć jakieś kompromisy... od teraz okaże się że jednak dosyć często kompromis będzie słowem klucz.

No tak, tylko musicie zrezygnować z tego łóżka... no i najlepiej jednak tą szafkę z sypialni przenieść do salonu, może nie będzie pasować do całości, ale jednak ma dwie/trzy szuflady. Patrzysz na narastającą stertę ubranek... potrzebujecie tych szuflad. No trudno. Odsuwasz szafkę, może jednak trzeba wymalować/wytapetować tą ścianę... w ogóle to czemu za tą szafką ta ściana jest brudna... no kto to widział!

Aha no i jeszcze zamiast łóżka jednak może jakaś wersalka, bo składana, zajmie mniej miejsca, a Żona jednak chciałaby mieć możliwość spania przy dziecku, zwłaszcza na początku... No tak w Twoim planie wrysowujesz następny element. Całe mieszkania wygląda zupełnie inaczej, jakoś tak miejsca mniej... ale dałeś radę, zmieściłeś to wszystko! No i jednak da się jakoś przejść, co prawda w piłkę nie pogracie ale za to mini golf już tak... No cóż kiedyś pomyślicie pewnie nad zmianą lokum, ale póki co Tatowyzwanie zaliczone!

piątek, 22 stycznia 2016

10 przykazań przyszłego taty

Dawno dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami... a może jednak nie tak dawno i całkiem bliżej, dowiedzieliśmy się że zostaniemy ojcami.

Zakładam, że gdzieś podświadomie czekaliśmy na tą wieść, ogarnia nas radość i...? I póki co nic się nie zmienia. No dobrze będę ojcem, ale przecież to jeszcze tak daleko!

Wiadomo, człowiek snuje plany, zapewne każdy z nas liczy że będzie to chłopak bądź córa, myśli o tym jakich to ja nie kupię zabawek... czy moje dziecko będzie przyszłym Michealem Jordanem, Robertem Lewandowskim czy może Agnieszką Radwańską(bo że będzie kimś znanym, podziwianym i ubóstwianym przez narody świata to przecież wiadomo, a Ty będziesz mu w tym pomagał wożąc na różne zajęcia). No tak plany warto mieć, ale jest jeszcze coś pomiędzy... ciąża! No tak 9 miesięcy to dużo, mam czas na wszystko(najlepiej na ułożenie kolejnych planów, lub planowanie planów), ale jak się przygotować do bycia ojcem? Oto 10 przykazań przyszłego taty:

1. Jam jest Potomek Twój, który Cię wywiódł ze stanu niedojrzałości, do roli odpowiedzialnego mężczyzny.

Czyli drodzy Panowie, po prostu bądźmy dojrzali.  Może ma gorszy dzień lub czuje się akurat źle? Pamiętajmy by być razem z partnerką bo to także nasze dziecko a ona potrzebuje naszego wsparcia.

2. Nie będziesz miał kumpli swoich przede mną.

Jeżeli Twoja partnerka potrzebuje byśmy tego wieczoru zamiast wypadu z kumplami zostali z nią na kanapie - zostańmy. Oczywiście nikt nie mówi, że spotkań należy zaniechać i zmienić się w domowego pantofla... ale spotkanie może można przełożyć na jutro?

3. Nie będziesz wzywał imienia Wybranki swojej na daremno

Są pewne prace, w których na pewno możesz pomóc swojej wybrance, nawet jeżeli do tej pory robiła je sama. Przykład: Chcesz kolację? Na pewno poradzisz sobie ze zrobieniem jej samemu, a może jeszcze zrobisz swojej żonie? Kto wie może i odkryjesz w sobie nowe talenty a w przyszłości wystartujesz w programie Master Chef...

4. Pamiętaj abyś dzień badań święcił

Zbliża się wizyta u ginekologa? A może termin badań prenatalnych? Bądź obecny! Zrób wszystko, żeby wyrwać się z pracy i być tam razem z partnerką... uwierzcie mi Panowie - nie ma nic piękniejszego niż usłyszenia bicia serca dziecka lub zobaczenie w trakcie badań jego twarzy. Nawet jeżeli na początku mówią Ci że ten punkt który jest na monitorze to Twoje dziecko a widzisz tylko czarną plamę, to obserwacja jak powoli przekształca się w człowieka jest niesamowita. Nie chcesz nic przegapić!

5. Czcij rodziców swoich i teściów swoich

Bywają irytujący, nadopiekuńczy i wszechwiedzący... ale to oni kiedyś będą Twoim pierwszym wyborem gdy będziesz chciał wreszcie wyskoczyć z partnerką do kina, na koncert, bądź po prostu na romantyczną kolację... staraj się więc łagodzić napięcia, ale pamiętaj - to Ty jesteś głową tej rodziny, dlatego nie zapominaj iż mimo że łagodnie to musisz bronić waszych ustaleń i przekonań.

6. Nie czytaj fałszywego świadectwa o wychowaniu dziecka Twojego

Internet to potężna rzecz, ale wiedzę warto zasięgać jej na fachowych portalach, a najlepiej lekarza i w literaturze... inaczej będziesz cały czas przejmował się tym co może wydarzyć się złego

7. Nie narzekaj

No przestań być taką zrzędą, nie wprowadzaj nerwowego nastroju... poza tym partnerka też mogła mieć ciężki dzień...

8. Rozmawiaj

Rozmawiajcie o problemach, o tym jak będzie, ustalajcie wspólny front, jak chcecie wychowywać dziecko. Co najważniejsze trzymajcie się tego. To jest wasze dziecko i wy jesteście od wychowania. Jeżeli ustalicie że np. nie chcecie wprowadzać słodyczy do diety małej pociechy, macie prawo poinformować o tym dziadków, a oni muszą to uszanować. Im więcej ustalicie teraz tym lepiej. Przy czym pamiętajcie, to też nie wstyd weryfikować plany i założenia!

9. Uczestnicz w zakupach

Czytaj, doradzaj, czuwaj. Dwa pierwsze są dosyć oczywiste. Natomiast czuwaj by nie obudzić się np z 20 śpioszkami rozmiaru 56. Twoja partnerka jest w ciąży, hormony buzują, rodzi się instynkt, to Ty musisz być głosem rozsądku w zakupach. Oczywiście przyda się do tego wiedza, co jest potrzebne, z czego można odpuścić a co jest gadżetem ale może się wam przydać.

10. Kochaj

No i najważniejsze, okazuj swoje uczucia nie tylko partnerce ale też i jeszcze nienarodzonemu potomkowi. Czasami poczytaj książkę na głos, a czasem po prostu warto dotknąć brzucha, budujesz przez to więzy zarówno z Twoją partnerką jak i dzieckiem, a równocześnie uświadamiasz sobie że ta cała ciąża to nie jakiś wymysł... ta plama która na początku widziałeś na badaniach USG to tak naprawdę Twój potomek!

A jakie są wasze przykazania? Dodalibyście jeszcze coś czy może z czymś nie do końca się zgadzacie?

niedziela, 17 stycznia 2016

Wybór fotelika do auta

Tatowyzwanie nr 1 - Wybór fotelika samochodowego dla dziecka


Jako, iż dostałem zielone światło od żony, spoczywał on na moich barkach. W związku z tym, że fotelika jeszcze nie używamy, będzie o tym czym kierować się przy wyborze.

Nikt z nas nie zakłada, że fotelik kiedykolwiek zostanie przetestowany w trybie bojowym. Oby tak było i nikt z nas nigdy nie musiał sprawdzać czy fotelik spełnia swoje zadanie. Jednakże mimo to najważniejszym kryterium powinno być bezpieczeństwo.

Każdy chciałby by fotelik był dobry i tani. Niestety są to kryteria wykluczające się. I im prędzej uświadomicie sobie ten fakt tym lepiej dla was. Poza tym każdy ojciec nawet podświadomie chce zapewnić bezpieczeństwo dla całej swojej rodziny.

Zapomnijcie więc o certyfikacji ECE R44-03 oraz ECE R44-04. Normy te określają tylko minimalne wymagania stawiane fotelikom i z racji ich wieku nijak mają się to obecnej rzeczywistości. Ta certyfikacja co prawda jest wymagana jednak nijak ma się do zapewnienia bezpieczeństwa. Ważną sprawą jest by fotelik przeszedł testy zderzeniowe(i jakże ważne jest by pierwszy jego test nie był nasz...). 

Także drodzy ojcowie polecam przejrzeć testy - ADAC, OEAMTC, AA, ANWB. Na podstawie ocen tych testów kążdy powinien wybrać już samemu. Przykładowe wyniki testów ADAC można znaleźć Tutaj



Oczywiście każdy musi także rozstrzygnąć dylemat czy kupować bazę ISOFIX (taka baza przyda nam się też do mocowania fotelika następnej kategorii wiekowej). Jeżeli ktoś się wacha czy bazę kupować radzę też obejrzeć filmik z zapinaniem fotelika pasami, a potem zdecydować samemu my zdecydowaliśmy się na fotelik mocowany do bazy Isofix, która powinna ułatwiać życie i oszczędzać czas. 

Także Tatusiowie - safety first! Tak jak powtarzaliśmy w latach naszej młodości, tak przypomnijmy sobie to hasło wybierając fotelik do auta! 



czwartek, 14 stycznia 2016

Pomocy jestem tatą! Czyli książka po dobrej nowinie



Leszek K. Talko – Pomocy, jestem tatą!


No dobra, dowiedziałem się że będę tatą. Super, ale co teraz? Jak każdy porządny inżynier potrzebuje wiedzy książkowej. Ale że poradniki to nie jest etap tuż po otrzymaniu wiadomości o ojcostwu(przecież to jeszcze tak daleko…) to moje oczy w księgarni padły na książkę polskiego autora Leszka Talko – Pomocy, jestem tatą!




Sama książka nie udaje że jest poradnikiem! Jeżeli miałbym ją streścić jednym zdaniem to powiedziałbym: O dzieciach, przez faceta, dla faceta. I to się najbardziej ceni! Nie wyklucza to czytania swojej żonie niektórych fragmentów, bo o pewnych rzeczach też powinna wiedzieć.

Książka napisana jest łatwym, zrozumiałym językiem i porusza cały zakres tematów począwszy od kołyski, przez opiekunkę, zabawę z dziećmi itd. Co najważniejsze nie ma tu żadnego koloryzowania, pisania że będzie pięknie i wspaniale i jak tylko będzie inaczej to jesteśmy wyrodnymi rodzicami. Wręcz przeciwnie jest o tym jak będzie ciężko, jak będzie dużo gimnastyki by połączyć pracę, rodzinę i hobby i o tym czy to będzie w ogóle możliwe. Całość, choć czasami przerysowana, trafnie ilustruje wyzwania dla taty, nie tylko jeżeli chodzi o wychowanie dziecka, ale też o życie rodzinne i zawodowe. Podczas lektury nieraz wybuchniemy śmiechem czytając opisywane sytuacje, co tylko ułatwia kontakt z tą książką.
Dodam że podczas przygody z tą książką ani przez chwilę nie miałem wrażenia, jakbym czytał zwykły poradnik. Także cel autora osiągnięty.

Książkę polecam i na pewno sięgnę po następne książki autora. Według mnie książka pomaga w przyjęciu do podświadomości faktu o byciu ojcem, i towarzyszącym temu wyzwaniach a sytuacjami opisanymi w książce zamierzam się posiłkować podczas okresu tacierzyństwa.

niedziela, 10 stycznia 2016

Zaczynamy Tatowyzwanie



No to będę tatą!

Dowiedziałem się jakieś 6 miesięcy temu a tymczasem już na początku marca wraz z żoną będziemy witali naszego syna. 

No dobra, co teraz? Zakupy, książki, szkoła rodzenia, przygotowania. Oczywiście na początku jest myśl, przecież jeszcze tyle czasu… a tu, jako iż za dwa miesiące mamy termin postanowiłem założyć tego bloga.
Blogów dla ojców nie ma wiele, więc będzie tutaj o świadomym rodzicielstwie ze strony ojca, o wychowaniu, problemach, wyzwaniach. Będą też recenzje/opisy produktów których używamy, lub na które się zdecydowaliśmy. Pewnie część z nich będzie niepotrzebna i okaże się że to gadżeciarstwo… ale który ojciec odmówi swojemu dziecku?

Zaczynamy Tato Wyzwanie!