środa, 30 marca 2016

Kolorowy ocean Canpol babies

Tatowyzwanie dostąpiło zaszczytu testowania zabawek dla niemowlaka z serii Kolorowy Ocean.
W skład otrzymanego zestawu wchodzą: Karuzela do łóżeczka, spirala do łóżeczka i zawieszka do łóżeczka/wózka.

Oj tak tak lubimy zdecydowanie takie gadżety! No to po kolei. 


Spirala do łóżeczka
 "Bo pewnie dużo innych rybek ostrzyło sobie pazurki na to miejsce.
Lepiej w to uwierz... wszystkie co do jednej.
Dobrze się spisałeś. I zobacz jakie mamy wspaniałe sąsiedztwo!
A więc naprawdę Ci się podoba?
Tak, tak, tak. Naprawdę... Podoba mi się tu." Gdzie jest Nemo?
Dla nas zdecydowany hicior, dla Przema też a zwłaszcza część grająca! wykonanie bardzo dobre, żywe kolory i przede wszystkim różnorodność zabawek. 
Mamy więc grzechotkę, zabawkę z melodyjką i rybę piszczałkę. Przy napadzie płaczu naprawdę część melodyjkowa zajmuje dziecko. Przemo lubi, ja lubię... staram się znaleźć jakiś minus, i nic nie potrafię wynaleźć!


Karuzela do łóżeczka
„Dla mnie morze jest nieustającym cudem; pływające ryby – skały – ruch fal – statki z ich załogami. Czy istnieją niezwyklejsze cuda?” Walt Whitman

Samo złożenie karuzeli, bardzo prosta i intuicyjna sprawa. Jedyny minus to sam montaż, a mianowicie pałąk, który tak czy siak lekko się sam obniża. Nie jest to jakiś duży problem bo i tak trzyma na tyle mocno, że karuzela nie powinna spaść na dzieciaczka. 
Dostępna jest jedna melodia, nie mnie oceniać czy przyjemna czy nie, ale Przemo akurat nie narzeka i go uspokaja - czegoż chcieć więcej kapitanie? :)

Jeżeli miałbym szukać jakichś minusów to fakt że zabaweczki nie są odczepiane. Gdyby była taka opcja to pewno mogłyby posłużyć ciut dłużej. 

Same zabaweczki posiadają bardzo fajne metki które absorbują wzrok dziecka. Jeżeli szukacie fajnie wykonanej, niedrogiej karuzeli - polecam! Naprawdę nie warto dokładać do karuzel producentów zagranicznych, gdy nasz Polski producent oferuje tak fajne sprzęty. 

Zabawka do wózka
"On jest w jednym miejscu, a w drugim ogórek morski...
Więc, oni... pokręciło mi się.
Był sobie mięczak i ogórek morski.
Żaden z nich nie potrafił chodzić, więc zapomnie..." Gdzie jest Nemo?
 
Czyli dopełnienie kompletu. Zwłaszcza, że posiadając zabawki tej samej serii w łóżeczku, oferujemy dziecko poczucie takiego samego bezpieczeństwa w wózku. W końcu to znajoma część jego nocnego królestwa. Dlatego gdy postanowisz popłynąć z maluchem na wózkowy spacer, na pewno złapiecie wiatr w żagle. Zabawka jak widać prezentuje się dobrze i przyciąga wzrok dziecka. Pewno fakt, że zna te elementy z łóżeczka działa na plus. Jedyny minus do mocowanie - do naszego wózka akurat rzepy są odrobinę zbyt daleko od siebie, stąd też nie do końca było łatwo zamontować.

Podsumowanie
"— Ach, komendancie! — zawołałem z przekonaniem w głosie — „Nautilus” to prawdziwie cudowny statek!
— Tak, panie profesorze..."
Jules Gabriel Verne, 20 000 mil podmorskiej żeglugi
Podsumuję jako zestaw - naprawdę warto, czy wszystkie trzy elementy, to już zostawiam do wyboru każdemu z was. Natomiast jeżeli chodzi o jakość wykonania, atrakcyjność wizualną dla dziecka oraz różnorodność to zdecydowanie nie ma się co zastanawiać i brać! I to nie tylko mówię konkretnie o kolekcji Kolorowy Ocean, bo Canpol ma taką gamę produktów, że każdy wizualnie znajdzie coś dla siebie. Chociaż dla mnie - akwarysty - zdecydowanie temat na plus. 
Ocena końcowa:
Spirala - 10/10, Zabawka do wózka - 9/10, Karuzela 8,5/10

czwartek, 24 marca 2016

Doopna sprawa czyli kupowe perypetie

Jeszcze gdy Przemo był w brzuszku mamy snułem wizję na temat tego jak to będzie wyglądało. Wiadomo ciuszki, zabaweczki, wiadomo było też, że będziemy mieli doświadczenie w jego codziennej pielęgnacji. Myślał sobie człowiek, że będziemy rozmawiać o tym jak rośnie, co tam robi i tak dalej. Cała rodzina będzie dopytywać jak mały się chowa i będzie kolorowo. Tymczasem ostatnie dni zdominowało jedno słowo... KUPA!

W sumie zaczęło się już w szpitalu. Zadzwonić do Żony i usłyszeć: „Nie mogę rozmawiać, właśnie przewijam Twojego syna bo strasznie nafajdał” – bezcenne! Ale nic nie zapowiadało kłopotów...

Wiadomo mówimy nieraz „Shit happens”. Nasz problem opierał się jednak na małej modyfikacji tego słowa. Zabrakło członu happens...

Mały jest pół na pół na mleku modyfikowanym i naturalnym. W szpitalu dokarmiany był Bebikiem, więc takie też mleczko dawaliśmy mu w domu. No i wszystko było ok do czasu gdy nie dostaliśmy polecenia zmiany mleka na Bebilon. Po prostu Przemo dostał zaparcia. Tak tak, nikt nikogo nie przygotowuje na takie tematy, nikt nie pisze, można by nawet pomyśleć, że robienie kupy to błahostka.... no niekoniecznie.

Każda zmiana pieluchy wywoływała pytanie – była kupa? Babcie dzwoniły i smsowały o kupie i nagle kupa stała się najważniejszym tematem całej naszej rodziny! A i nie tylko rodziny. Brzuch twardy, mały pręży się jakby miał pobić rekord olimpijski w podnoszeniu ciężarów.

Odmieniliśmy to słowo przez wszystkie przypadki a i tak przyszło nam zastosować radykalny środek czyli zgodni z poleceniem naszej położnej, czopek z mydła do pupki. Takich rzeczy nie uczą na szkołach rodzenia i w szpitalach. Trochę się broniliśmy przed zastosowaniem... no bo jak to? Wsadzić my kawałeczek mydła? No nic tu się nie trzyma kupy!

 Jednak dzień czwarty bez kupy, nieprzespana noc zmusiła nas do działań! Syn przyjąwszy przeprosiny taty, że mydlany czopek ląduje w jego pupie, chwilę później zrobił TO!

Radość z kupy? Nie do opisania! Czułem się jakby syn wygrał Ligę Mistrzów! Osobiście uważam, że to jedno z jego najważniejszych osiągnięć pierwszych dni! Co więcej mamy zdjęcie jego sukcesu!(Nie, że jakiś tam fetysz, poprostu chcieliśmy pokazać kupę plastelinową położnej, by być pewnym, że wszystko ok)

Telefon o kupie? To była najlepsza wiadomość jaką mogłem przekazać rodzinie chyba od momentu porodu... no shit happens! Wszyscy wokół rozmawiają o polityce, sporcie i innych takich a my tutaj nawijamy o kupie i jesteśmy dumni że wreszcie wyszła. Na szczęście wróciliśmy do mleczka Bebiko i mamy już regularną kupę. Nic nas tak obecnie nie cieszy niż znalezisko w pieluszce.

Oczywiście kupa ważna rzecz. Sprawdzamy i porównujemy zawartość w Atlasem kupy (http://babyonline.pl/kupka-niemowlaka-atlas-kupek-niemowlaka,przewijanie-niemowlaka-artykul,6830,r1p1.html). W telefonie mamy zdjęcie kupy... nawet rozmowy z Żoną przebiegają tak:

- Zrobił kupę!!

- No pięknie! Jaki kolor?

- Musztarda!... Sarepska!

- Dużo?

- Cała pielucha! Dzisiaj świętujemy!

No naprawdę kupa to jest doopna sprawa.

P.s. Kupa, kupa, kupa, kupa!




czwartek, 17 marca 2016

Jestem Ojcem czyli nowe moce Tatowyzwania

"Trust I seek and I find in you
Every day for us something new
Open mind for a different view
And nothing else matters..."

Za nami pierwszy tydzień w domu. Dużo się działo. W międzyczasie w naszej rodzinie pojawiły się nowe moce.


Przemo do perfekcji opanował zdolność pod tytułem - nasikam na Tatę lub Mamę w trakcie przewijania!... Brawo Ty! To w sumie jego główna umiejętność ale zaiste opanowana do perfekcji... nigdy nie sądziłem, że będziemy budować więzi w taki sposób ;-)

W portfolio Tatowyzwania pojawiło się natomiast wiele nowych super(a może ultra? bo to ostatnio modne słowo) mocy:

1. Moc przewijania - trzeba przyznać nie było tak źle, opanowana dosyć szybko. Testowane pieluszki: Dada, Pampers i Tesco Loves Babies. Nie widzimy różnicy. Największe wyzwanie to ominięcie posikania przez Przema. No i kupa... kupa jest ciężka, zwłaszcza jeżeli duża... ale o kupie będzie chyba osobny wpis.
2. Sztuka ubierania - ćwiczyliście może wcześniej na lalkach ze szkoły rodzenia? Lalki mają jedną przewagę nad dzieckiem... nie ruszają się... założenie skarpetki i utrzymanie jej na nodze dalej stanowi barierę nie do pokonania! oj tak... a dziecko zdecydowanie nie lubi współpracować... no bo po co?
3. Sztuka kąpieli - oj ile było strachu... w sumie jest ok, tzn chyba... mały jakoś czysty, mimo iż Tatusiowa moc to trzymanie dziecka w trakcie kąpieli, to i tak Tatowyzwanie rości sobie prawa do uważania, że udana kąpiel to co najmniej połowa mojej zasługi.
4. Weranding - Zgodnie z zaleceniem położnej uprawiamy też nowy sport - Weranding :) Czyli idziemy na spacer na balkon, stoimy, bujamy wózek i już... 10/10! tutaj jak najbardziej Tatowyzwanie jest za wprowadzeniem tego sportu do kalendarza dyscyplin Olimpijskich :)
5. Moc nie spania - Chociaż moja Najżońsza opanowała tę moc jeszcze lepiej niż ja bo ja z reguły jestem śpiochem, bez wyjątku... okazuje się, że wyjątek się znalazł i ma na imię Przemek. Z reguły nie śpię. Nie jestem śpiochem.

Najważniejsza jednak na koniec!

Jestem Ojcem, a jaka jest Twoja super-moc?

wtorek, 8 marca 2016

Dziennik pokładowy - pierwszy dzień w domu

Dziennik pokładowy 08 Marca 2016 - Misja - Tatowyzwanie

Witaj dzienniku. Dzisiejszy dzień obfitował w wiekopomne wydarzenia.
10:42 - Otrzymuję telefon od porucznik Żony, prawdopodobnie wraz z młodym rekrutem Przemem wychodzą dzisiaj z jednostki szkoleniowej szpital. W celu potwierdzenia porucznik poczeka jeszcze na ostateczną opinię jednostki dowodzącej "Biały Fartuch"
11:30 - "Biały Fartuch" potwierdza gotowość jednostki bojowej ŻP do wyruszenia w bój. Teren działania - dom.
11:31 - Po telefonie Głównodowodzącego(zwanego także jako Tatowyzwanie) ogarnia szczęście
11:33 - Teraz ogarnia go panika
12:30 - Ogarniamy dom po oblewaniu syna, na szczęście większość była zrobiona, to chyba było przeczucie. Można by powiedzieć, że został tylko ostatni szlif. Sytuacje wygląda na opanowaną.
13:30 - Szpital. Przemo w foteliku, P
rzemo płacze. Panika mode on.
13:45 - Chyba powoli tracę zmysły, przerażony płaczem Przema, dzwonie do Teściowej...
... zapraszam ją do nas... naprawdę jest źle
14:30 - Ok nie jest tak źle, mały w domu... w sumie śpi... siedzę i patrzę na niego... śpi... tak mija kolejne 20 minut
14:50 - Misja Głównodowodzącego - kryptonim "Pielucha", zleceniodawca - Żona. Takich zadań się nie odrzuca
15:00 - Mały ogarnięty... po drodze w trakcie przewijania najpierw kupa, potem siku... Tato ochrzczony.
15:30 - Przybywa Teściowa... uważaj o czym marzysz bo to dostaniesz... misja ewakuacja czyli jednoosobowy wypad po zakupy
18:00 - Jest dobrze to chyba nic trudnego!
19:00 - Mówie Żonie, że w sumie to "Mamusia" mogłaby przyjeżdżać na początku pomagać.. czy jest jeszcze dla mnie ratunek?
20:00 - 24:00 - Przestał płakać... to będą długie dni... czemu nikt nie poleca dla przyszłych rodziców Noktowizora? To byłby dobry prezent... pora się położyć, nie wiadomo ile potrwa ten stan. Panika mode - OFF

sobota, 5 marca 2016

Moi bohaterowie!

Dzisiaj na świat przyszedł Przemek! Przemo ma 3650 gram, 58cm wzrostu i urodził się o godzinie 14:25. Przemo witamy na świecie! Teraz naprawdę zaczynamy Tatowyzwanie!

Natomiast moją bohaterką została moja Żona - Angelika!
Naprawdę wiem co przeszła i jeszcze będzie przechodzić i nie mam słów żeby to opisać. Po prostu jest bohaterem! I jedyne co mogę napisać to to że kłaniam jej się nisko! Kocham was oboje!

Niewyobrażalne jest to wszystko i chyba do końca jeszcze nie dociera!

Dla moich bohaterów!
You are the champions!

piątek, 4 marca 2016

Prezent dla przyszlej mamy



No dobra, wiadomo jest naszą bohaterką, chcielibyśmy jej jakoś wynagrodzić, podziękować. Czyli dylemat do kupić naszej ukochanej Ciężarówce.

1. T-Shirt.
Koszulki dla kobiet w ciąży dostępne są niemal wszędzie zarówno w stacjonarkach jak i internetowych sklepach. A i wzory ciekawe! Powiedziałbym też, że jeżeli ogarniacie rozmiary innych części garderoby to mogą być także inne ciążowe ubrania. Ja dla bezpieczeństwa jednak stawiam na t-shirt :)
2. Zestaw kosmetyków do pielęgnacji ciała podczas ciąży.
Bo kosmetyki zawsze się przydadzą a dedykowane dla kobiet w ciąży tym bardziej! Przed zakupem radzę zapoznać się ze składami kosmetyków, bo przecież nie chcemy żeby zaszkodził. Celem sprawdzenia składów produktów  polecam genialny blog www.srokao.pl.
3. Biżuteria.
To zawsze dobry prezent. Przyszła Mama na pewno się ucieszy, i mimo że jest piękna i my to wiemy, to ona pewnie ma swoje wątpliwości. Może się uda i dzięki biżuteria poczuje się doceniona?
4. Książka.
Może być o ciąży lub wychowaniu dziecka. Informacji nigdy za wiele :) Podpytałem trochę Panią Tatowyzwaniową i poleca Tracy Hogg "Język Niemowląt", Heidi Murkoff "W oczekiwaniu na dziecko". A z nieporadnikowych celem odskoczni od rzeczywistości Jill Smoker "Wyznania upiornej mamuśki". A ja dodam, że ja czytałem "Dziecko. Sześć pierwszych lat" Larousse. Także polecam. Pamiętajmy, że z książki też możemy skorzystać i my.

5. Szlafrok.
Najlepiej taki mięciutki, przyda się na pewno, a i posłuży także po ciąży. 

To tak z uniwersalnych prezentów dla przyszłej mamy, które zostały przetestowane, zaaprobowane i mogę polecić.

A jakie są wasze propozycje? 



poniedziałek, 29 lutego 2016

W oczekiwaniu na poród

Dzisiaj 29 luty... zdecydowania trzeba tę datę uwiecznić wpisem. Dzisiaj parę słów o wyczekiwaniu na poród... jako, że poniekąd jest to temat który przerabiam na bieżąco.

U nas wielki dzień ma nastąpić wkrótce... dlatego następują u mnie pewne symptomy które chcę opisać. Jeżeli zastanawiałeś się jak to jest tuż przed porodem to jest właśnie tak.

1. Twoja Małżonka wychodzi w nocy do toalety z częstotliwością 1 wyjścia na godzinę. Ty budzisz się za każdym razem i pytasz czy wszystko ok... tak... na pewno gdy dostanie skurczy nie zawiadomi Ciebie o tym żebyś mógł spokojnie przespać całą noc!
2. Pytanie o samopoczucie zadajesz zdecydowanie częściej niż powinieneś. Do zaprzestania, oprócz zapewnienia że wszystko jest ok, potrafi skłonić Cię tylko mina pod tytułem - a spróbuj spytać jeszcze raz...
3. Kolejny raz sprawdzałeś, czy aby na pewno fotelik który kupiłeś do auta współgra z tym modelem samochodu, dokręciłeś jeszcze raz wszystkie śrubki w łóżeczku, spytałeś żonę czy aby na pewno mamy wszystkie X (tutaj wstaw to co akurat przyszło Ci na myśl) dla maluszka! Dobra, dla pewności, jeszcze raz sprawdziłeś, czy fotelik pasuje(oczywiście teoretycznie, bo zamontujesz dopiero po pępkowym).
4. Twoim najlepszym przyjacielem ostatnich dni jest telefon komórkowy. Nie rozstajesz się z nim ani przez chwilę, Wiedziałeś, że wibruje samoistnie gdy jest pozostawiony w kieszeni? Bo, że wibrował to jesteś pewien, a że akurat nie było na wyświetlaczu nic o wiadomości lub nieodebranym połączeniu... dobra napiszesz Żonie pytanie czy wszystko jest ok.
5. Odtworzyłeś w głowie drogę do szpitala, może nawet wykonałeś jazdę próbną... czas operacyjny dojazdu zmierzony. Można w samochodach prywatnych zamontować koguta?

A wy mieliście jakieś dziwne zachowania tuż przed?